Nalewka śliwkowa mieszana

Wiadomo że jesteśmy wszechstronne, realizujemy się z masą solną, słodkościami i innymi pięknościami, dziś chciałam się z wami podzielić kolejnymi dobrami tym razem dla ciała :)

Podczas odwiedzin w rodzinnym domu późnym latem, albo może wczesną jesienią narodził się pomysł przetwórstwa nalewek (ja niemalże wysadzająca dom w powietrze postanowiłam, że zmierzę się również z dżemami, ale o tym może innym  razem:)). Drzewo uginało się od nadmiaru śliwek węgierek - wiadomo żołądek ma ograniczone możliwości przyjmowania pokarmów:) co tu z nich zrobić? Z myśli na myśl powstał plan - będzie piwniczka z nalewkami:) Hehehe....w moim przypadku z braku piwnicy będzie to garaż:)  Był pomysł, były śliwki .... dużo śliwek,  później wyprawa do sklepu, zakup książki, do innego sklepu zakup 96%, pogmeranie po spiżarkach znajomych - wynalezienie atrakcyjnych butelek, wypicie kilku piwek - oczywiście dla butelek. Na tym się nie zakończyło: trzeba było dokupić szczelne duże słoje, lejki, sitka, korki, lak, gazę....uh a wszystko w różnych sklepach.
Gotowa do pracy.
Pierwsza debiutancka nalewka to: Nalewka śliwkowa mieszana. Przepis pochodzi z książki "Wódki, nalewki, miody i likiery. Domowy wyrób." wyd. Dobra Kuchnia.

                                      Składniki:
                                 1 kg węgierek 
                         10 dag suszonych śliwek bez pestek
                                  3 dag rodzynek
laska wanilii
1/2 kg cukru
1/2 l spirytusu
1/2 l wódki

Sposób wykonania:
Umyte owoce przekroić, wyjąć pestki (10 dag śliwek razem z pestkami) włożyć do naczynia. Dodać suszone śliwki, rodzynki, cukier i dokładnie wymieszać. Gdy puszczą sok, dodać spirytus i dalej trzymać miesiąc w cieple, często mieszając. Zlać nalew, a do owoców dodać wódkę, wanilię i odstawić na dwa tygodnie. Po tym czasie zlać nalew i połączyć go z poprzednim. Przefiltrować, rozlać do butelek i odstawić na pół roku w zaciemnione miejsce.

Teraz pozostaje tylko uzbroić się w cierpliwość:) z takich proporcji przed filtracją wyszło mi ponad 1,5 l nalewki, jednak podczas filtracji dużo straciłam - człowiek uczy się na błędach, początkowo do tego procesu stosowałam wacików kosmetycznych jednak bardzo dużo na nich zostawało cennego płynu o wiele lepiej nadaje się do tej czynności gaza parokrotnie złożona. Podczas filtracji należy się uzbroić w cierpliwość, płyn jeżeli jest bardzo mętny bardzo powoli ścieka, najlepiej jest leje przykryć spodeczkiem, tak aby zminimalizować uciekanie procentów. 

Po zabutelkowaniu pozostały tylko czynności kosmetyczne, stworzenie etykiet, odpowiednie dostrojenie butelek, bo wiadomo wszystko musi być Piękne! Tworzenie garażu z nalewkami rozpoczęte, z każdej partii nalewek jedna zostaje lakowana (tak aby ją lepiej uszczelnić) i odstawiana na długi spoczynek:) Marzy mi się aby osiągnęły wiek 2o lat :)

Jakiś czas temu ciekawość wzięła górę, kropelka spadła na języczek - mocarne:) Zdecydowanie musi jeszcze sobie jeszcze troszkę poleżeć:)

3 komentarze:

  1. przepis swietny, przetestowalem w ubieglym roku. W tym robie wieksza porcje:)

    OdpowiedzUsuń
  2. A bimber też czasami robisz? Pamiętam jak mój ojciec się tym zajmował, zawsze wszyscy go chwalili za smak. Jak coś to tu dostępne są zaprawki do bimbru https://alembik.eu/95-esencje-zaprawki-do-wodki . Dzięki nim będzie on esencjonalny :)

    OdpowiedzUsuń