Gdzieś w środku miasta

Wtem się rozległ wielki płacz, wielki miałłk gdzieś w środku miasta, w małym ślicznym domku


Dogu! Ja! Ja też chcę pracować! Jak miauknęła, tak zrobiła mała ruda kota.
Zaprosiła przyjaciółki

napoiła winem...


I gdy nastrój nocny nastał wzięły się do pracy

Lecz cóż z tego? Co się dzieje?! Czy to wina urok? Czy aromat farb? W blasku niebieskiego księżyca, pod podejrzaną gwiazdą stało się coś czego nikt się nie spodziewał.

Niektórym aniołom rogi wyrosły. Sukienki w futro się przemieniły.  Nabrały diabelskich kolorów. Czyżby zeszły do podziemia?
Nikt nie wiedział co począć z tą sytuacją. Debatom nie było końca. Anioł latały spłoszone. Czy na pewno będą święta? Czy Mikołaj się nie wystraszy? 


Cicho ciucheteńko kota wniosła do pokoju maleńką choinkę, Ubrała w światełka, powiesiła bombki. Zaczęła łapać wystraszone figurki i wtulać je między zielone gałązki, pomiędzy złote łańcuchy. Gwiazdki, księżyce, maleńkie choinki, filiżanki, bałwanki, domki, aniołki i małe diabełki.

A gdy już wszystkie razem wisiały, choinka zamigotała kolorowymi lamkami i... czyżby jeszcze bliżej święta?



2 komentarze: