Rurki z kremem


Kolejna manufaktura kuchenna:)

Rureczki okazały się znaczne łatwiejsze niż orzeszki.

Znów bez foremek ani rusz! ale foremki na szczęście czekały w otchłani kuchennej szafki na swój czas.
Zadanie 1 - przygotować ciasto i odstawić do lodówki.
Zadanie 2 - wszystkie rurki nasmarować, od zewnątrz.
Zadanie 3 - ciasto rozwałkować, tak troszkę cieniej niż na pierogi, jakieś 3 mm grubości.
Zadanie 4 - płat ciasta pociąć na prostokąty 2cm x 20cm
Zadanie 5 - okręcić ciasto na foremkę, jedną stronę zanurzyć w cukrze, na blachę i do piekarnika. Musze dodać, że zadanie nadzwyczaj łatwe, ciasto ma taką specyficzną, plastyczną konsystencję i bardzo przyjemnie ciągnie się i owija, trzeba tylko zwrócić uwagę żeby szerszy koniec formy został nie zaklejony, my dowiedziałyśmy się o tym dopiero przy zdejmowaniu wypieczonych rurek.
Zadanie 6 - obserwować rurki, wyjąc z piekarnika i wyjąć ostrożnie foremki. Ostrożnie! foremki są baaardzo gorące a upieczone rureczki łatwo zmiażdżyć w ręku dopóki nie przyzwyczaimy się do ich kruchości. Jeszcze mała wskazówka wyjmowanie foremki polega na wypychaniu jej ze środka rurki, trzeba to robić od węższej strony, zresztą sami zobaczycie. My niecierpliwe, pomogłyśmy  sobie  obcążkami, łapałyśmy nimi za szerszą wystającą część foremki i łatwo wychodziły.
Zadanie 7 - przyrządzić krem i go nie zjeść!
Zadanie 8 - umieścić krem w rurkach, przydaje się taka wielka strzykawka albo rękaw cukierniczy. Ps. z czasem krem się troszkę kurczy, tzn. nasz się skurczył, warto więc nafaszerować rurki do oporu.






Przepis :)
Takie z nas psotki, że swoimi dokonaniami chwalimy się po troszku:)
Pewnie zastanawiacie się, je zrobiłyśmy? - Wszyscy pewnie słyszeli, może nawet oglądali program "Ewa gotuje" to właśnie Ewa Wachowicz jest inspiracją naszego rurkowego wypieku:)
Ciasto!
2 i pół szklanki mąki
200g margaryny
szczypta soli
szklanka śmietany
1 łyżka cukru waniliowego

Krem! (ah ten pyszny krem:))
litr mleka
4 żółtka
2 całe jajka
25 dag cukru pudru
1 cukier waniliowy
5 dag masła
8 dag mąki przennej
8 dag mąki ziemniaczanej
Wykonanie:
Rurka: Mąkę siekamy z margaryną, dodajemy pozostałe składniki, zagniatamy ciasto, następnie chłodzimy je kilka godzin w lodówce (zawinięte w woreczek). Ciasto wałkujemy na podsypaną mąką stolnicy (staramy się aby uzyskało kształt prostokąta). Wycinamy paseczki - szerokość 2-3 cm, długość ok 25cm. Paseczki zawijamy na posmarowane masłem rurki, zaczynając od cieńszego końca, paski muszą zachodzić na siebie. Jedną stronę maczamy w cukrze (kryształki). Rurki układamy na blaszce, pieczemy w temperaturze 210 stopni, w termoobiegu, 15-17 minut. Po upieczeniu rurki ściągamy z foremek (trzeba uważać żeby się nie połamały - super sposób na ściąganie macie wyżej:)).
Krem: Od mleka odlewamy 5 łyżek, pozostaje gotujemy. Jajka i żółtka ucieramy z cukrem pudrem na puch, następnie dodajemy mąkę pszenną i ziemniaczaną i te 5 łyżek mleka, miksujemy na gładką masę.
Do gotującego się mleka dodajemy 5 dag masła oraz cukier waniliowy, gdy mleko zawrze wolnym strumieniem wlewamy je do masy z żółtek, chwilkę mieszamy po czym masę przenosimy na wolny ogień, gotujemy aż zgęstnieje (trzeba cały czas mieszać żeby nie porobiły się grudki). Masę studzimy, za pomocą rękawa napełniamy rurki, dużo dużo, aż po same brzegi ile tylko wejdzie :)

Chcecie wiedzieć co tym razem poszło nie tak?
50g więcej margaryny, mąki też ale to trudno powiedzieć ile, ciasto było rzadkie niczym nie przypominające tego czy miało być. Co trzy głowy to nie jedna - ciasto uratowane, rurki pachnące, słodziutki, chrupiące, krem ahh pyszności. Zgadnijcie co pierwsze zniknęło spośród świątecznych wypieków:)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz